Od dłuższego czasu trwają dyskusje, a nawet prace nad wdrożeniem do norm prawa polskiego zaleceń dyrektywy Nr 95/216/EC z dnia 8 czerwca 1995 r. Komisji Europejskiej w sprawie poprawy bezpieczeństwa istniejących dźwigów, powszechnie zwanej dyrektywą dźwigową. Celem ich jest objęcie nowymi standardami bezpieczeństwa dźwigów starych, eksploatowanych od dziesiątków lat, z zastosowaniem takich norm bezpieczeństwa, jakie obowiązują dla dźwigów nowych. W dyrektywie napisano:
Zaleca się państwom członkowskim:
1. Jeżeli istniejące przepisy prawne nie są wystarczające, podjąć niezbędne działania w celu spełnienia wymagań niniejszych zaleceń, tak aby:
- zapewnić wystarczający poziom konserwacji istniejących dźwigów;
- poprawić bezpieczeństwo tych dźwigów według zasad zawartych w załączniku do niniejszych zaleceń.
2. Podjąć środki wykraczające poza wymienione w załączniku, jeżeli wymaga tego bezpieczeństwo.
Niniejsze zalecenia skierowane są do państw członkowskich.
Sporządzono w Brukseli, dnia 8 czerwca 1995 r.
Przypomnijmy obowiązujące przepisy o warunkach wyposażenia budynków w urządzenia dźwigowe. Przepis wykonawczy do Prawa budowlanego – rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki, stanowi, że budynki średniowysokie i wysokie (użyteczności publicznej, mieszkalne wielorodzinne lub zamieszkania zbiorowego) powinny być wyposażone w dźwigi osobowe. Przepis ten odnosi się do projektowania, budowy i przebudowy oraz zmiany sposobu użytkowania budynków i związanych z nimi urządzeń, co oznacza, że warunki w nim określone odnoszą się (z pewnymi wyłączeniami) do nowych realizacji lub do zmian stanu obecnego, np. w wyniku przebudowy. Dla tych celów przepis ustala m.in.:
- parametry techniczno-użytkowe dźwigów powinny być ustalane przy uwzględnieniu przeznaczenia budynku, jego wysokości oraz liczby i rodzaju użytkowników;
- co najmniej jeden z dźwigów w budynku mieszkalnym powinien być przystosowany do przewozu mebli, chorych na noszach i osób niepełnosprawnych;
- kabina dźwigu powinna być dostępna dla osób niepełnosprawnych;
- warunki techniczne, np. różnica poziomu podłogi kabiny dźwigu i poziomu kondygnacji nie powinna wynosić mniej niż 0,02 m.
Inny charakter ma wydane rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 8 grudnia 2005 r. w sprawie zasadniczych wymagań dla dźwigów i ich elementów bezpieczeństwa (Dz.U. z 2005 r. Nr 263, poz. 2198), które w wypełnieniu przepisów o systemie zgodności oraz dyrektywy 95/16/WE z dnia 29 czerwca 1995 r. określiło wymagania dla dźwigów nowych w zakresie dotyczącym projektowania i wytwarzania, wymagania w zakresie stosowania procedur oceny zgodności bezpieczeństwa w dźwigach. Wyżej wymieniony przepis także nie dotyczy dźwigów starych, a zatem nie odnosi się do poprawy bezpieczeństwa dla użytkowanych starych dźwigów osobowych i towarowych, odpowiednio do wydanej w takiej sprawie normy europejskiej EN 81-80 wskazującej na praktyczne aspekty bezpieczeństwa, chyba że będzie to miało związek z unowocześnieniem starego dźwigu.
Dyrektywa dźwigowa 95/216/EC zaleca m.in.:
- zainstalować drzwi kabinowe wraz z urządzeniem wskazującym piętro;
- kontrolować i w miarę potrzeby wymieniać liny nośne;
- zmodyfikować układy sterowania w celu zapewnienia większego stopnia dokładności;
- dostosować elementy sterownicze do posługiwania się osób niepełnosprawnych;
- wyposażyć dźwigi w czujniki automatyczne;
- wyposażyć dźwigi o dużej szybkości w układ chwytaczy;
- zmodyfikować systemy alarmowe w celu zapewnienia łączności z ekipą pogotowia;
- wyeliminować z układów hamulcowych azbest,
- wyposażyć kabinę dźwigu w oświetlenie awaryjne, które powinno działać w przypadku odcięcia źródła zasilania.
Już pobieżna analiza zestawu systemu zabezpieczeń zamieszczonego w dyrektywie dźwigowej wyraźnie wskazuje, że jest to wyższy poziom zabezpieczeń niż w dźwigach starych.
Nad implementacją ww. dyrektywy dźwigowej i jej zaleceń pracuje od dłuższego czasu Ministerstwo Gospodarki i w związku z tym należy mieć nadzieję, że wreszcie zostaną wydane przepisy normujące kwestie doprowadzania dźwigów starych do stanu zgodnego z nowymi normami.
Według rzecznika prasowego Urzędu Dozoru Technicznego (UDT) w lutym zeszłego roku zakończyły się prace nad społeczną propozycją projektu odpowiedniego w tej sprawie rozporządzenia prowadzone przez Grupę Roboczą Krajowego Forum Konsultacyjnego w zakresie urządzeń dźwigowych, utworzonego w ramach Centrum Bezpieczeństwa Technicznego; projekt rozporządzenia od maja 2008 r. znajduje się w rękach Ministerstwa Gospodarki.
Przypomnijmy w tym miejscu, kto i na jakiej podstawie prawnej czuwa nad stanem bezpieczeństwa ww. urządzeń w budynkach eksploatowanych.
Prawo budowlane wyraźnie artykułuje obowiązki w tym zakresie, adresując je do właściciela nieruchomości lub do zarządcy nieruchomości w jego imieniu działającego. Norma ww. prawa stanowi, że właściciel lub zarządca nieruchomości jest obowiązany utrzymywać i użytkować obiekt budowlany, zapewniając spełnienie wymagań bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwa konstrukcji, pożarowego i użytkowania, i dodaje, że stan taki ma być zapewniony również w warunkach oddziaływania czynników zewnętrznych zagrażających życiu, zdrowiu, mieniu lub środowisku.
W celu zapewnienia stanu bezpieczeństwa dźwigów właściciel lub zarządca nieruchomości jest zobowiązany działać odpowiednio do postanowień ustawy o dozorze technicznym, co oznacza konieczność spełnienia norm na etapie projektowania, wytwarzania, a także na etapie eksploatacji i ich modernizacji.
Dźwigi należą do grupy urządzeń technicznych podlegających z mocy ustawy szczególnemu nadzorowi technicznemu, zwanemu dozorem technicznym. Dozór techniczny sprawowany przez osoby upoważnione do tych funkcji bada stan techniczny każdego zgłoszonego dźwigu zgłoszonego do Urzędu Dozoru Technicznego, przede wszystkim pod kątem zapewnienia bezpiecznej eksploatacji tych urządzeń. Zalecenia wydane przez inspektorów UDT podczas badania sprawności i bezpieczeństwa dźwigu stanowią jednoczesne zobowiązanie dla właściciela lub zarządcy nieruchomości do ich wykonania, czyli w praktyce do usunięcia usterek i zagrożeń. Niesprawność dźwigu wyklucza możliwość jego eksploatacji. Usunięcie usterek, napraw lub remontu wymaga ponownej oceny stanu sprawności dźwigu służb dozoru technicznego.
Przepisy szczegółowe nakładają na właściciela lub zarządcę nieruchomości w jego imieniu działającego obowiązek zapewnienia prawidłowej i bezpiecznej eksploatacji urządzeń dźwigu. Wydane rozporządzenia w sprawie warunków technicznych dozoru technicznego, jakim powinny odpowiadać urządzenia transportu, w tym dźwigniki, mówią, że ww. urządzenia powinny być eksploatowane zgodnie z przeznaczeniem, przepisem i instrukcją eksploatacji i instrukcją obsługi. Dla zapewnienia bezpiecznej pracy urządzeń, które należy bieżąco konserwować, właściciel lub zarządca nieruchomości powinien zatrudnić uprawnionych konserwatorów, legitymujących się właściwymi zaświadczeniami kwalifikacyjnymi. Do zadań takiego konserwatora urządzeń należy prowadzenie bieżącej konserwacji (napraw) i badań, w tym m.in. w zakresie pomiaru rezystancji i skuteczności ochrony przeciw porażeniowej. Przepis wymaga, by ze względu na prawa i obowiązki służb dozoru technicznego zakres i sposób napraw, remontów i modernizacji dźwigów był przedmiotem uzgodnień ze służbami UDT.
W tym miejscu trzeba wyjaśnić, że o ile zadania związane z przeglądami i konserwacjami tych urządzeń, a nawet remontami, zalecanymi przez UDT, są obligatoryjne i właściciel nieruchomości musi je bezwzględnie wykonać, to w przypadku zadań modernizacji urządzeń dźwigowych, która służyłaby podniesieniu stanu bezpieczeństwa do poziomu zgodnego z dyrektywą dźwigową i normami europejskimi, służby dozoru technicznego czy nadzoru budowlanego nie mogą ich zalecić do wykonania.
Przeprowadzane kontrole przez nadzór budowlany (GUNB), jak też wynikające z nich wnioski oraz zdarzenia opisywane w prasie wskazują na skalę występujących usterek i zagrożeń w starych dźwigach, zaprojektowanych i wybudowanych pod rządem starych norm Prawa budowlanego, głównie w latach 1970–1990.
Ile jest dźwigów starych, wymagających modernizacji? Służby specjalistyczne informują, że ponad 60 proc. z 71 tysięcy eksploatowanych dźwigów to urządzenia stare wymagające poprawy bezpieczeństwa użytkowania poprzez modernizację. Przeciwdziałaniu różnym wypadkom, w tym powodowanym przez samych użytkowników, ma służyć omówione wyżej przejście na wyższy poziom bezpieczeństwa użytkowania.
O wadze problemu mówią nam zdarzenia wypadkowe, na przykład te ostatnie z Płocka z marca tego roku, opisane w prasie:
„Dźwig ruszył mimo otwartych drzwi. Ranna została kobieta, która właśnie wsiadała do windy. Do windy wsiadła najpierw dziewczynka, zaraz po niej do kabiny miała wejść kobieta. Postawiła już nogę na podłodze windy. Wtedy dźwig nieoczekiwanie ruszył do góry, i to mimo wciąż otwartych drzwi. Ościeżnica uderzyła płocczankę w głowę”.
Zaraz po tym wypadku UDT ustalił, że do zdarzenia doszło w windzie starej, 24-letniej. Ustalono też od razu, że wypadek miał miejsce w momencie, gdy przy windzie pracowali konserwatorzy dźwigu, którzy jednak nie powiadomili użytkowników budynku o rozpoczęciu naprawy windy, a przede wszystkim nie unieruchomili windy na czas naprawy.
Na tym tle, niezależnie od dywagacji na temat konieczności unowocześnienia zabezpieczeń starych dźwigów, warto przypomnieć prawo i orzecznictwo dotyczące kwestii odpowiedzialności cywilnej i roszczeń odszkodowawczych adresowanych do właścicieli nieruchomości, wskazując przy tym, kiedy za zdarzenie odpowiada właściciel nieruchomości, jako właściciel rzeczy, a kiedy przedsiębiorstwo usługowe, któremu powierzono zadania związane z konserwacją.
Przeprowadźmy analizę zakresu odpowiedzialności odszkodowawczej na tle sprawy roszczeniowej osoby fizycznej adresowanej do spółdzielni mieszkaniowej.
Do zdarzenia opisanego w sprawie, której epilog zakończył się orzeczeniem Sądu Najwyższego, doszło w budynku zasobów należących do Spółdzielni Mieszkaniowej G.
Pani Gertruda C. zjeżdżała windą z piętra, na którym mieszkała. Winda zatrzymała się na parterze, ale znacznie powyżej poziomu parteru, czego kobieta nie zauważyła. Skutek był taki, że przewróciła się, doznając licznych obrażeń, w tym m.in. złamania szyjki kości udowej, złamania ręki oraz ogólnego potłuczenia. Jak ustalono w czasie dochodzenia, przyczyną prawdopodobną zdarzenia była „przerwa w obwodzie bezpieczeństwa, która mogła być spowodowana wygięciem zwieracza drzwi szybowych”. Na etapie postępowania w pierwszej instancji istotne było stwierdzenie, czy do powstania zdarzenia przyczyniła się firma usługowa, której owa spółdzielnia mieszkaniowa powierzyła zadania związane z konserwacją dźwigu osobowego, czy też spółdzielnia mieszkaniowa, czy inny podmiot.
Sąd Apelacyjny, nie rozstrzygając do końca problemu, czy szkoda pani G.C. została spowodowana działaniem osoby trzeciej, czy też zaniedbaniem firmy usługowej zajmującej się konserwacją dźwigu, wyłączył odpowiedzialność spółdzielni mieszkaniowej na zasadzie winy na podstawie art. 429 K.c. w związku z art. 415 K.c. Z takim orzeczeniem sądu powódka, pani Gertruda .C., nie zgodziła się i wyrok ten zaskarżyła.
Zanim przedstawimy orzeczenie Sądu Najwyższego w przedmiotowej sprawie, przypomnijmy, że właściciel nieruchomości (lub zarządca w jego imieniu działający) ponosi odpowiedzialność cywilną za szkody powstałe z jego winy niezależnie od odpowiedzialności z mocy prawa na podstawie art. 92 Prawa budowlanego, tj. gdy nie spełnia on obowiązku usunięcia uszkodzeń i braków mogących spowodować niebezpieczeństwo dla ludzi, mienia lub środowiska.
W opisanej sprawie wystąpił przypadek uszkodzenia ciała, czyli czynu niedozwolonego. Sprawcy czynu niedozwolonego grożą poza ww. odpowiedzialnością z mocy prawa ewentualne roszczenia cywilne osoby poszkodowanej. Jednakże wyjaśnijmy w tym miejscu zasadę odpowiedzialności wynikającą z normy ogólnej art. 361 Kodeksu cywilnego.
Otóż odpowiedzialność odszkodowawcza występuje jako konsekwencja szkody powstałej z działania lub zaniechania i w takich granicach przyczynienia się sprawca odpowiada za naprawienie szkody, która zazwyczaj w takich przypadkach ogranicza się do świadczenia w pieniądzu.
Prawo i orzecznictwo mówi, że do powstania odpowiedzialności odszkodowawczej sprawcy czynu niedozwolonego niezbędne jest wystąpienie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy szkodą, czynem niedozwolonym a winą sprawcy.
W szczególności sprawca odpowiada za czyn niedozwolony w rozumieniu art. 415 K.c. (Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę obowiązany jest do jej naprawienia) z uwagi na jego bezprawność, czyli niezgodność z obowiązującym prawem.
Właściciel nieruchomości ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą nie tylko za skutki swoich czynów, lecz również za osoby, którym powierzył wykonanie określonych czynności, czyli na przykład za swoich pracowników. Jednakże w przypadku powierzenia czynności przedsiębiorstwu lub zakładowi, które w zakresie swojej działalności trudni się wykonywaniem takich czynności zawodowo, odpowiedzialność ponosi ten zakład (przedsiębiorstwo), a nie właściciel nieruchomości.
W toku postępowania prowadzonego w pierwszej instancji nie do końca było wiadome, czy sprawcą szkody jest zakład usługowy, właściciel nieruchomości, osoba trzecia, czy też przyczynili się do niej wszyscy razem.
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Gertrudy C. przeciwko Spółdzielni Mieszkaniowej G. stwierdził, że spółdzielnia mieszkaniowa w opisanej sprawie może ponosić odpowiedzialność na zasadzie winy, gdyż powierzając konserwację windy wyspecjalizowanej firmie, nie w pełni można zwolnić się od odpowiedzialności. Takie zwolnienie od odpowiedzialności mogłoby wystąpić tylko wtedy, gdyby szkoda powstała na skutek braku lub złej konserwacji dźwigu osobowego przez firmę specjalistyczną. W sprawie tej ustalono, że winda była należycie konserwowana, co w zasadzie eliminuje ten podmiot z kręgu odpowiedzialnych za szkodę.
Sąd Najwyższy po zbadaniu sprawy z powództwa Gertrudy C. orzekł:
Obowiązki spółdzielni mieszkaniowej jako właściciela budynku, w którym znajduje się winda, są szersze niż tylko konserwacja windy. Powinna ona czuwać nad stanem windy i w razie stwierdzenia jakiegokolwiek uszkodzenia powodującego zagrożenie w bezpiecznym jej używaniu nie tylko zawiadomić konserwatora o konieczności naprawy, ale nie dopuścić do używania windy. Jeżeli wygięcie zwieracza drzwi szybowych windy, uznane za przyczynę zatrzymania się windy, było wynikiem chuligańskiego wybryku osoby trzeciej, to oczywiście za osobę, która dokonała tego czynu, pozwana spółdzielnia nie ponosi odpowiedzialności. Jednakże jej powinnością było, poza podjęciem działań zmierzających do zapobieżenia tego rodzaju czynom, jak najszybsze stwierdzenie uszkodzenia windy, i jeżeli zagrażało ono w bezpiecznym jej używaniu – niedopuszczenie do używania windy do czasu usunięcia uszkodzenia. OWyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 listopada 2004 r., sygn. V CK 253/04.
Wyrok Sądu Najwyższego bezspornie wskazuje na odpowiedzialność właściciela nieruchomości, którego podstawowym obowiązkiem było nie dopuścić do korzystania z uszkodzonego dźwigu osobowego, co oznaczało konieczność niezwłocznego wyłączenia dźwigu z eksploatacji, zaraz po uzyskaniu informacji o usterce, a następnie powiadomienia o powyższym lokatorów budynku. W takim zakresie odpowiednio do stopnia przyczynienia odpowiada za powstałą szkodę spółdzielnia mieszkaniowa.
W podobnej sprawie, co do istoty w związku z normą art. 429 Kodeksu cywilnego, choć nie dotyczącej dźwigu osobowego, Sąd Najwyższy orzekł:
Nawet skuteczne powierzenie czynności osobie trzeciej, które na podstawie art. 429 K.c. zwalnia od odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez przedsiębiorstwo trudniące się zawodowo wykonywaniem danych czynności, nie wyklucza odpowiedzialności powierzającego za szkodę wyrządzoną jego własnym zaniedbaniem.
Podobny przebieg, jak pamiętamy, miało zdarzenie w Płocku, gdzie konserwatorzy obsługujący dźwig nie dołożyli należytej staranności w czasie wykonywania czynności konserwacji, o czym świadczy nie wyłączenie dźwigu osobowego w czasie trwania tych czynności. W przypadku roszczenia odszkodowawczego ewentualną odpowiedzialność cywilną deliktową poniesie firma zatrudniająca ww. konserwatorów na podstawie art. 429 Kodeksu cywilnego, a nie spółdzielnia mieszkaniowa.
Jak przedstawiono w niniejszym artykule bezpieczeństwo użytkowania dźwigów osobowych opiera się na dwóch podstawowych filarach:
Filar pierwszy to zapewnienie stanu bezpieczeństwa użytkowania według przyjętych w dyrektywie dźwigowej norm bezpieczeństwa, co w odniesieniu do dźwigów starych oznacza konieczność ich modernizacji.
Filar drugi to zapewnienie stanu bieżącej sprawności poprzez profesjonalną konserwację dźwigów, oczywiście przy zachowaniu systemu dozoru technicznego.
Wprawdzie oba filary są adresowane do właściciela nieruchomości, który ma obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa użytkowania budynków i urządzeń dźwigów osobowych i od jego decyzji będzie zależeć, czy niezależnie od stanu prawa, stary dźwig zostanie przez niego zmodernizowany, czy nie.
Niemniej nie jest realne, by wszyscy właściciele nieruchomości bez obowiązku prawnego w tej sprawie, przeprowadzili modernizację eksploatowanych starych dźwigów, wybudowanych pod rządem działania norm wcześniejszych, nie zawierających takich, jak w normie EN 81-80, elementów bezpieczeństwa użytkowania.
Specjaliści tej dziedziny biją na alarm, ostrzegając, że bez stworzenia odpowiedniego prawa, czyli przepisu nakazującego przystąpienie do modernizacji tych urządzeń w celu zapewnienia norm bezpieczeństwa, oraz bez odpowiednich ustaw wspierających takie przedsięwzięcia modernizacyjne nie będzie możliwe przejście na wyższy poziom bezpieczeństwa użytkowania urządzeń dźwigowych. To z kolei, jak wiadomo, wiąże się z koniecznością stworzenia odpowiednich programów państwa, dzięki którym pojawi się możliwość zapewnienia źródeł finansowania wymiany bądź modernizacji starych dźwigów osobowych. Chodzi o program wsparcia podobny do określonego ustawą o wspieraniu termomodernizacji i remontów, która niestety nie dotyczy takich przedsięwzięć jak modernizacja dźwigów osobowych.
Z szacunków służb specjalistycznych wynika, że realizacja takiego przedsięwzięcia może pochłonąć prawie 7 miliardów złotych. I zapewne to jest podstawowym problemem. Takiego przedsięwzięcia nie da się wykonać w krótkim czasie, na to potrzebne są lata, a tymczasem nie da się zatrzymać procesu zużycia technicznego eksploatowanych starych urządzeń.
Mimo wszystko należy mieć nadzieję, że trwające w Ministerstwie Gospodarki prace nad projektem ustawy wprowadzającej zalecenia dyrektywy dźwigowej zaowocują w najbliższym czasie jej wydaniem i jednoczesnym stworzeniem odpowiednich programów wspierających finansowanie tych przedsięwzięć.
Modernizacja urządzeń nie uchroni jednak właścicieli nieruchomości od obowiązku zapewnienia bieżącej sprawności i stanu bezpieczeństwa i odpowiedzialności z mocy prawa oraz od odpowiedzialności cywilnej za ewentualne szkody powstałe z ich winy, tak jak w sprawach opisanych wyżej. Przejście na wyższy poziom bezpieczeństwa użytkowania to zmniejszenie stopnia ryzyka dla wszystkich, także dla właścicieli nieruchomości, ale przede wszystkim to zmniejszenie ryzyka wypadku dla użytkowników dźwigów osobowych.