Po ojcu odziedziczyłam wkład mieszkaniowy (mieszkanie lokatorskie), który podlega dziedziczeniu na zasadach ogólnych i od wartości, którego zapłaciłam podatek. Połowa tego wkładu przypada małżonkowi żyjącemu (tj. drugiej żonie mojego ojca) a reszta stanowi spadek. Ja jestem drugim spadkobiercą, więcej spadkobierców nie ma. Następnym krokiem zgodnie z tym artykułem jest uzyskanie przez małżonka przelewu udziałowego we wkładzie służącym innym spadkobiercom lub wpłacenie brakującej kwoty do kasy spółdzielni. Od trzech lat nie mogę wyegzekwować od spółdzielni mieszkaniowej należnej mi kwoty tj. około 10 000 zł (tyle wynosi szacunkowo wartość wkładu mieszkaniowego i od takiej kwoty zapłaciłam podatek). Spółdzielnia kazała mi dochodzić swoich roszczeń majątkowych na drodze postępowania sądowego bezpośrednio od drugiego spadkobiercy.
Spółdzielnia wypłaca osobie uprawnionej wkład mieszkaniowy tylko w przypadku wygaśnięcia spółdzielczego lokatorskiego prawa do lokalu mieszkalnego. Tymczasem z chwilą śmierci jednego z małżonków spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu mieszkalnego, które przysługiwało obojgu małżonkom, przypada drugiemu małżonkowi (nie wygasa). Natomiast wkład dziedziczony jest na zasadach ogólnych. Spółdzielnia nie jest zatem zobowiązane wypłacić wkład, skoro prawo to nie wygasło, a roszczenia odnośnie do wkładu spadkobiercy powinna realizować w stosunku do osoby, która lokal nabyła. W tym celu konieczne jest przeprowadzenie postępowania o stwierdzenie nabycia spadku, a przy braku porozumienia z osobą, która nabyła lokal – sądowe przeprowadzenie działu spadku.