Rynek wtórny
Rynek pierwotny
Rynek komercyjny
Projekty domów
Rodzaj nieruchomości
Rodzaj transakcji
Powierzchnia (m2)
Cena
Pokoje
Miejscowość lub region
Dzielnice i ulice
Okolice
MÓJ KRN


szukaj po słowie:

w dziale:




   

Podatek od deszczu – czym jest i kogo obejmie?

Czym jest podatek od deszczu?

Potocznie nazywana podatkiem od deszczu, a także podatkiem deszczówkowym (czasami nawet podatkiem od betonozy) to opłata za zmniejszenie naturalnej retencji terenu. Jej zadaniem jest wygenerowanie dodatkowych środków na finansowanie walki z suszą oraz zachęcenie Polaków do tego, że nie warto betonować swoich działek. W dłuższej pespektywie działania te mają zwiększyć krajowy poziom retencji oraz pomóc w odejściu od trendu zabetonowywania przestrzeni.


Kogo dotyczy podatek od deszczu?

Opłata z tytułu utraconej retencji nie dotyczy wszystkich działek oraz nieruchomości. Obejmuje jedynie te, których powierzchnia zabudowy zmniejsza naturalne możliwości retencyjne gleby lub pobliskich zbiorników wodnych. Podatek od deszczu naliczany jest więc w przypadku lokalnego zmniejszenia możliwości zatrzymania wód opadowych lub roztopowych przez powierzchnię zabudowy.

Aktualnie opłata dotyczy właścicieli terenów o powierzchni powyżej 3,5 tys. mkw., którzy wyłączyli z powierzchni biologicznie czynnej 70 proc. tego obszaru. Jeżeli jednak nowelizacja ustawy zostanie przyjęta, podatek będzie obejmował również właścicieli gruntów o powierzchni co najmniej 600 mkw., którzy zabudowali więcej niż połowę działki.


Podatek od deszczu nie ominie mieszkańców bloków

Nowelizacja ustawy zakłada wykreślenie zasady, według której z opłaty zwolnieni są właściciele nieruchomości ujętych w systemach kanalizacji otwartej lub zamkniętej. Obecnie właściciele budynków na terenie skanalizowanym nie ponoszą żadnych opłat za zmniejszenie retencji – bez względu na to, jaki procent działki jest wyłączony z powierzchni biologicznie czynnej. Jedynym kosztem jest opłata za odprowadzenie wody deszczowej do kanalizacji. Wprowadzenie zmian dodatkowo obciąży takiego właściciela podatkiem od deszczu. Wyłączenia przedmiotowe mają dotyczyć jedynie dróg publicznych, szlaków kolejowych, działek należących do kościołów i innych związków wyznaniowych. Opłaty obejmą natomiast mieszkańców bloków, w których powierzchnia działki została maksymalnie zabudowana. Obecnie przepisy zakładają, że deweloperzy muszą zachować co najmniej 25 proc. powierzchni biologicznie czynnej. Samorządy mogą dowolnie podnosić tę wartość. Nie jest jednak tajemnicą, że inwestorzy dostosowują swoje projekty w taki sposób, aby zapewnić spełnienie tych norm jedynie na minimalnym poziomie.


Jak ma wyglądać naliczanie opłaty?

W Polsce liczba działek, w których zabudowa stanowi więcej niż 50 proc., jest relatywnie niska. Większość są to jednak powierzchnie niezabudowane, zdolne do przechowywania wody opadowej. Oszacowano, że obecnie liczba działek, które podlegają opłacie, to ok. 6,9 tys. Średnio za jedną działkę należy zapłacić 900 złotych rocznie. Zmiana przepisów zwiększyłaby średnią wysokość opłaty do 1350 złotych rocznie. Również obowiązek uiszczenia podatku od deszczu dotknąłby większej liczby działek – bo ok. 15 tys. nieruchomości.

Wysokość opłaty ma być natomiast uzależniona od powierzchni danej nieruchomości, stopnia jej zabudowy oraz współczynnika zatrzymania wody opadowej na posesji. Zasada jest taka, że im więcej wody udałoby się zatrzymać, tym opłata byłaby niższa. Zmniejszać wysokość opłaty ma zastosowanie takich rozwiązań jak m.in. oczka wodne, stawy, zielone dachy, ogrody deszczowe, zbiorniki na wody opadowe oraz przepuszczalne powierzchni chłonne porośnięte roślinnością.

Dla przykładu właściciel działki o powierzchni 1 tys. mkw., na której powierzchnia zabudowy przekroczy 50 proc., będzie musiał zapłacić ok. 255 złotych rocznie, jeżeli nie zastosuje żadnych rozwiązań zatrzymujących wodę na posesji. Jeżeli jednak zastosuje pewne rozwiązania, a współczynnik zatrzymania wyniesie powyżej 30 proc., roczna opłata będzie 10 razy niższa i wyniesie ok. 25,50 złotych.

W przypadku budynków wielorodzinnych podatek od deszczu zostanie rozłożony równomiernie na wszystkich mieszkańców. Tutaj również mogą zostać zastosowane upusty za wykorzystanie rozwiązań zatrzymujących wodę.


Podatek od deszczu a retencja wód

Nowelizacja ustawy zakłada uproszczenie procedur inwestycyjnych, aby możliwe było szybsze realizowanie działań proretencyjnych na terenie naszego kraju. Ogólnie jednak wprowadzenie podatku od deszczu ma zachęcić właścicieli nieruchomości do inwestowania w rozwiązania mające na celu zagospodarowywanie wód opadowych i roztopowych na obszarze posesji. Pozyskane z opłaty środki mają zostać przeznaczone na wsparcie inwestycji, które rozwiną lokalną retencję wód.

Zatem można pokusić się o stwierdzenie, że podatek od deszczu to przede wszystkim próba znalezienia sposobu na odwrócenie trendu betonowania powierzchni – głównie na terenach zurbanizowanych.


Gdzie trafią wpływy z podatku od deszczu?

Według Ministerstwa Klimatu maksymalne wpływy z podatku od deszczu mogą wynieść ok. 180 mln rocznie w skali całego kraju. Kwota ta z pewnością ostatecznie będzie niższa, ponieważ wielu właścicieli nieruchomości zdecyduje się na zastosowanie rozwiązań zatrzymujących wody opadowe, co pozwoli im obniżyć stawkę opłaty. Mniejsza opłata to jednak w praktyce sposób na poprawę sytuacji wodno-retencyjnej w Polsce.

Projekt ustawy zakłada, że 75 proc. wpływów z podatku od deszczu trafi do Wód Polskich, natomiast pozostałe 25 proc. – do budżetu danej gminy. Tym samym do Wód Polskich może trafić nawet 135 mln złotych, natomiast do samorządów – 45 mln złotych. Warto także zaznaczyć, że gminy miałyby obowiązek przeznaczenia co najmniej 80 proc. pozyskanych w ten sposób środków finansowych na rozwój retencji wód opadowych na obszarze danej jednostki samorządowej.

Należy zauważyć, że wprowadzanie tego typu opłat z tytułu utraconej retencji jest trendem światowym, stosowanym w wielu krajach. Dla przykładu w Niemczech pobierana jest opłata w wysokości ok. 2 euro za każdy mkw. przestrzeni wyłączonej z powierzchni biologicznie czynnej. Pomysłodawcy zmian mają nadzieję, że nowe przepisy pomogą w ograniczeniu zabudowywania powierzchni działek przez ich właścicieli.


 

Autor: Emilia Rudzka
Źródło: KRN.pl,  2020.09.16
ZAPISZ SIĘ DO BIULETYNU
W darmowym biuletynie KRN.pl co tydzień
otrzymasz najświeższe informacje.
Zobacz przykładowy biuletyn.

Kompleksowe świadczenie usług a wynajem
Artykuł
Kompleksowe świadczenie usług a wynajem