Kilka miesięcy temu wskazywaliśmy na wątpliwości co do zasadności opodatkowania umowy dożywocia (vide Podatek za dożywocie?). Inne stanowisko – nie sprzyjające podatnikom – zajmowały urzędy skarbowe, inne – co do zasady im przychylne – sądy administracyjne. Ostatnio znów wydano pozytywne rozstrzygnięcia dla osób zawierających umowę dożywocia.
Problem sprowadza się do interpretacji przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych. Do źródeł przychodu zalicza się m.in. odpłatne zbycie nieruchomości. Podatek powinien w takiej sytuacji zostać uiszczony, jeżeli zbycie nieruchomości nastąpiło przed upływem pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym nastąpiło ich nabycie. (art. 10 ust. 1 pkt 8 ustawy). Przykładowo, sprzedaż nieruchomości zakupionej w 2010 r. nie będzie podlegała opodatkowaniu, tylko jeżeli nastąpi nie wcześniej niż dnia 1 stycznia 2016 r.
Zdaniem organów podatkowych, obowiązek zapłaty podatku istnieje nie tylko wtedy, kiedy w ciągu ww. okresu czasu osoba, która nabyła nieruchomość, nie tylko ją sprzeda czy zamieni, ale także jeżeli zawrze umowę dożywocia. W interpretacjach podatkowych wskazuje się bowiem, że umowa dożywocia ma charakter umowy zobowiązującej, odpłatnej i wzajemnej, stanowiąc źródło przychodu, a tym samym – podlegając opodatkowaniu.
Przypomnijmy, że na mocy umowy o dożywocie zbywca przenosi własność nieruchomości w zamian za zapewnienie dożywotniego utrzymania (art. 908 i n. kodeksu cywilnego). Patrząc na konstrukcję umowy, należy przyjąć, że niewątpliwie mamy tu do czynienia z przejściem własności. Zdaniem sądów administracyjnych – w tym i w opinii WSA w Szczecinie, wyrażonej w wyroku z 24 marca 2011 r. (sygn. akt I SA/Sz 47/11) – nawet jeżeliby przyjąć, że jest to umowa wzajemna i odpłatna, to nie jest to równoznaczne ze zbyciem o charakterze odpłatnym, o którym mowa w ustawie o podatku dochodowym.
Ustawa nie precyzuje, co rozumie pod pojęciem „odpłatnego zbycia”, wskazuje tylko, że przychodem z odpłatnego zbycia nieruchomości jest jej wartość wyrażona w cenie określonej w umowie, pomniejszona o koszty odpłatnego zbycia. W doktrynie uważa się jednak, że musimy mieć do czynienia z takim zbyciem, które przynosi zbywcy przychód w postaci przysporzenia ekwiwalentnego wobec świadczenia zbywcy. W tym wypadku „ceną” nieruchomości jest wartość dostarczonych dożywotnikowi środków utrzymania, których w momencie zawierania umowy nie da się oszacować (a więc i nie wiadomo, czy będą to świadczenia ekwiwalentne). Tym samym nie da się ustalić kwoty przychodu, od której można by było naliczać podatek.