Rynek wtórny
Rynek pierwotny
Rynek komercyjny
Projekty domów
Rodzaj nieruchomości
Rodzaj transakcji
Powierzchnia (m2)
Cena
Pokoje
Miejscowość lub region
Dzielnice i ulice
Okolice
MÓJ KRN


szukaj po słowie:

w dziale:




   

Podatkowa ofensywa trzech metropolii

Od pewnego czasu na łamach krakowskiej, łódzkiej i warszawskiej prasy lokalnej pojawiają się alarmujące nagłówki. Nic w tym dziwnego, gdyż włodarze tych miast zamierzają podreperować nadwyrężone finanse poprzez zwiększenie stawek podatku od nieruchomości. Takie praktyki nie są niczym nowym, jednakże skala przyszłorocznych podwyżek wyróżnia się na tle zmian dokonywanych w latach ubiegłych. Nie sposób bowiem kilkunastoprocentowego zwiększenia stawek uzasadniać koniecznością dokonania tradycyjnej już korekty inflacyjnej.

Ministerialne limity
 
Wspomniana indeksacja o wskaźnik wzrostu cen stanowi domenę ministra finansów, który w corocznym obwieszczeniu ustala zrewaloryzowane limity stawek dla podatków lokalnych (w tym podatku od nieruchomości). To działanie znajduje swoje uzasadnienie prawne w artykule 20 ustęp 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych z dnia 12 stycznia 1991 r. (dalej ustawa) (Dz.U. 2010 nr 95, poz. 613). Również i w tym roku niezbędnym formalnościom stało się zadość, a skala ostatecznej korekty okazała się zgodna z wcześniejszymi oczekiwaniami (podwyżka o 4.2 proc. w 2012 r. wedle obwieszczenia Ministra Finansów z 19 października 2011 r.). Warto w tym kontekście przypomnieć, że miasta na prawach powiatu oraz gminy miejskie i wiejskie nie są bezwzględnie związane wytycznymi ministerstwa. W gestii lokalnych władz leży bowiem możliwość ustalenia stawek poniżej górnego limitu wyznaczonego przez organ centralny. Takie rozwiązanie prawne pozwala na stworzenie zachęt podatkowych dla inwestorów oraz wykreowanie wizerunku samorządu jako instytucji przyjaznej dla nowych inicjatyw biznesowych. Zaprezentowana teoretyczna koncepcja prorozwojowej polityki podatkowej staje się jednak bezużyteczna w przypadku, gdy nie zachodzi pewien istotny warunek. Mianowicie luka budżetowa związana ze zmniejszeniem wpływów z tytułu podatku od nieruchomości musi zostać skompensowana poprzez jednoczesny przyrost puli dochodów własnych pozyskanych za sprawą PIT i CIT. W przeciwnym razie lokalny budżet poniesie koszty stosowania ulg proinwestycyjnych, co w ostatecznym rozrachunku skłoni decydentów do pośpiesznej normalizacji stawek. Innymi słowy dodatkowe środki, które właściciele nieruchomości zyskali za sprawą kilkuletniej pobłażliwości fiskusa zostaną szybko i skrupulatnie wyegzekwowane. Podobny scenariusz staje się niestety udziałem Krakowa, który jest jednym z wiodących ośrodków gospodarczych kraju.
 
Krakowski ewenement
 
Analiza porównawcza historycznych aktów prawa miejscowego Warszawy, Łodzi i Krakowa w pełni potwierdza wyjątkowość strategii zastosowanej przez władze małopolskiej metropolii. Posiłkując się zamieszczonymi wykresami, nietrudno zauważyć, że łódzcy i warszawscy radni w ciągu pięciu ostatnich lat dokonywali systematycznego zwiększenia stawek. W tym samym czasie krakowianie mogli się cieszyć czteroletnim status quo. Co więcej, zaniechanie indeksacji tamtejszych obciążeń podatkowych było równoznaczne z redukcją ich realnego wymiaru. Jednak wszystko wskazuje na to, że za ten proinwestycyjny eksperyment mieszkańcy grodu Kraka będą musieli słono zapłacić. Wprawdzie poważne podwyżki krakowskich stawek funkcjonują jeszcze w sferze projektów, lecz dramatyczna sytuacja miejskiego budżetu nie skłania do optymizmu w tym względzie. Omawiany przypadek jest bardzo charakterystyczny, jednak nie ułatwia odpowiedzi na pytanie o przyczyny podwyżek, których doświadczą niebawem mieszkańcy dwóch pozostałych metropolii.
 

 Wyk. Opracowanie na podstawie danych BIP

 

 
Recepta na trudne czasy
 
Można domniemywać, że za podwyżkami podatku od nieruchomości w Warszawie i Łodzi kryją się obawy władz co do przyszłorocznej koniunktury gospodarczej. Niewykluczone, że analogiczne okoliczności przyczyniły się pośrednio do planu wdrożenia surowego rygoru podatkowego w stolicy Małopolski. Mianowicie wiele wskazuje na to, iż w 2012 r. zmniejszy się pula dochodów z tytułu CIT i PIT zasilająca budżety wspomnianych metropolii. Ponadto, coraz częstsze korekty spodziewanego wzrostu polskiego PKB wzbudzają niepewność, w jakim stopniu ogólna dekoniunktura przełoży się na kondycję lokalnych finansów. Nic więc dziwnego, że decydenci trzech największych miast właśnie w podatku od nieruchomości upatrują alternatywne źródło gotówki. Warto mieć na uwadze fakt, iż sama specyfika omawianego podatku majątkowego przesądza o jego fiskalnej użyteczności. Jest on bowiem łatwo egzekwowalnym i znaczącym świadczeniem, które dostarcza omawianym miastom około 10 proc. rocznej sumy dochodów.
 
Co oczywiste, pokusa podnoszenia stawek jest tym silniejsza, im większe niebezpieczeństwo przekroczenia ustawowego limitu zadłużenia (60 proc. wykonanych dochodów roku budżetowego wedle art. 170 ustawy o finansach publicznych z 27 sierpnia 2009 r., Dz.U. 2009 nr 157 poz. 1240). Należy się tutaj powołać na przykład władz Krakowa, które w 2012 r. za sprawą podwyżek podatku od nieruchomości zamierzają pozyskać środki stanowiące aż 72 proc. planowanego deficytu (dla Warszawy i Łodzi analogiczne relacje wynoszą odpowiednio 11 proc. i 9 proc.). Troska samorządowców o utrzymanie poziomu zadłużenia poniżej wspomnianego limitu nie jest bezprzedmiotowa. W świetle rygorów ustawowych nadmiernie zadłużone miasto zostałoby bowiem pozbawione możliwości zaciągania nowych zobowiązań, co w praktyce przełożyłoby się na finansową katastrofę. Wstrzymanie trwających inwestycji, desperackie próby dodatkowego opodatkowania obywateli w latach następnych – oto hipotetyczna wizja dalszego rozwoju sytuacji w warunkach ponadnormatywnego zadłużenia.

Koniec podatkowych zachęt?

Wzmianki o porażce krakowskiej strategii proinwestycyjnej stały się przedmiotem zainteresowania opinii publicznej już kilka miesięcy temu. Dlatego warto wniknąć w omawiany aspekt, ponieważ analiza przyczyn tego niepowodzenia ma większy walor poznawczy niźli zwykły opis faktów. Przydatna okazuje się tutaj arytmetyka finansowa, która pozwala zarysować sytuację potencjalnego inwestora planującego wybudować w polskim mieście hipermarket o powierzchni 400 m kw. Otóż obniżenie stawki podatkowej o 50 proc. w okresie dziesięciu lat pozwoliłoby właścicielowi tego budynku na całkowitą redukcję kosztów w wysokości około 42 000 zł (przyjęte założenia: stawka maksymalna dla budynków wykorzystywanych do działalności gospodarczej w 2012 r., rewaloryzowana corocznie o 5 proc., stopa dyskontowa 6 proc.). Powyższa kwota stanowiłaby jednocześnie ułamek procenta w relacji do kosztu budowy, który jest liczony w dziesiątkach milionów złotych. Trudno zatem przypuszczać, aby mogła mieć znaczący wpływ na ostateczną decyzję inwestora dysponującego kilkoma potencjalnymi lokalizacjami. Ponadto, należy uświadomić sobie, że mógłby on wziąć pod uwagę taką preferencyjną stawkę tylko wtedy, gdy władze miasta wypowiedziałyby wiarygodną deklarację utrzymania niskich obciążeń w przez dłuższy okres. Taki postulat byłby z kolei niekorzystny z punktu widzenia samorządowców, gdyż znacząco ograniczałby możliwość pozyskania rezerwowego dochodu w sytuacjach kryzysowych. Co więcej, można wątpić, czy w obliczu obecnej niepewności co do wysokości dochodów własnych, jakikolwiek samorząd poczyniłby podobne zobowiązanie.
 
Na koniec warto skonfrontować mocno optymistyczne założenia poprzednich, teoretycznych obliczeń (redukcja obciążeń o połowę w ciągu 10 lat) ze skalą zachęt podatkowych, które krakowscy decydenci stosowali w latach 2008-2011. Wedle rachunku zdyskontowanych dochodów wspomniana redukcja stawek pozwoliłaby temu samemu, hipotetycznemu inwestorowi na zaoszczędzenie kwoty około 2300 zł (przyjęte założenia: odniesienie stawek historycznych w Krakowie do limitów dla lat 2008-2011, stopa kapitalizacji 6 proc., wynik na koniec 2011 r.). Wobec tego warto sformułować istotne pytanie o sens redukcji stawek podatku, który jest niezbyt uciążliwy dla przedsiębiorców, lecz bardzo istotny z punktu widzenia dochodów własnych samorządu.
Autor: Andrzej Prajsnar
Źródło: KRN.pl,  2011.12.12
ZAPISZ SIĘ DO BIULETYNU
W darmowym biuletynie KRN.pl co tydzień
otrzymasz najświeższe informacje.
Zobacz przykładowy biuletyn.

Ściąganie zaległości we wspólnocie mieszkaniowej
Artykuł
Ściąganie zaległości we wspólnocie mieszkaniowej