Pomysły na odciążenie klientów banków spłacających złotówkowe kredyty mieszkaniowe są aktualnie cztery. Należą do nich: wakacje kredytowe, likwidacja WIBOR-u, Fundusz Wsparcia Kredytobiorców oraz Fundusz Pomocowy. Ekonomiści obawiają się jednak, że pomoc ta może przerodzić się w jeszcze większe utrudnienie.
Raty kredytów znów w górę
Ogłoszona przez Radę Polityki Pieniężnej 6 kwietnia 2022 r. decyzja wprowadziła w osłupienie nawet ekonomistów. Mimo że wszyscy spodziewali się kolejnej podwyżki stóp procentowych, liczono na maksymalny wzrost o 0,75 p.p. Stopa referencyjna została natomiast podniesiona aż o 1,0 p.p. z 3,50 proc. do 4,5 proc.
Z pewnością nie jest to ostatnia podwyżka w tym roku, scenariusz przekroczenia 5,0 proc. jest więc coraz bardziej realny. Działanie to ma na celu wyhamowanie dwucyfrowej inflacji. Niestety silnie odbija się na kredytobiorcach.
Wraz ze wzrostem stóp procentowych wzrasta również WIBOR, a to przekłada się na comiesięczne raty.
Wiele osób obciążonych kredytami hipotecznymi już dziś odczuwa tego negatywne skutki – największy wzrost kosztów zauważają ci, którzy zaciągnęli kredyt w czasie pandemii, gdy stopy procentowe były na historycznie niskim poziomie – muszą się również liczyć z kolejnymi podwyżkami.
Jak podaje money.pl, „dla przykładowego kredytu hipotecznego na 25 lat z marżą ustaloną na poziomie 2,3 proc. i po wzroście WIBORU do poziomu 5,60 proc. (oprocentowanie kredytu będzie równe 7,90 proc.), rata będzie wyższa nawet o połowę”.
Fundusz Wsparcia Kredytobiorców
Do tej pory w przypadku problemów ze spłatą kredytu można było skorzystać z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Nie są to środki publiczne, lecz pochodzące od banków – głównie tych, których klienci mają problemy z terminową spłatą. Fundusz jest jednak przeznaczony jedynie dla osób w najcięższej sytuacji materialnej lub bezrobotnych. Ustawa po nowelizacji z 2020 roku przewiduje, że beneficjenci mogą liczyć na 2 tysiące złotych dofinansowania co miesiąc przez 3 lata.
Jak podaje HR Investment aktualnie Fundusz Wsparcia Kredytobiorców zgromadził ponad 607 mln zł. W ostatnim czasie cieszył się niewielkim zainteresowaniem – korzystało z niego zaledwie kilka osób miesięcznie. Po podwyżce stóp procentowych zauważono jednak wzmożone zainteresowanie tego rodzaju pomocą – tylko w marcu bieżącego roku liczba beneficjentów funduszu wzrosła do 178.
Co planuje rząd?
Rząd w ramach zapowiadanej pomocy planuje udostępnienie środków z funduszu większej grupie kredytobiorców. Wiąże się to ze znacznym wzrostem kosztów dla banków.
- To duży koszt dla sektora bankowego, oni będą musieli ponieść te koszty, banki komercyjne będą musiały ponieść te koszty. Mają dzisiaj te środki pochodzące chociażby z wysokiej bardzo marży depozytowej. Ja widzę to bardzo wyraźnie, widzę ich bilans, widzę ich rachunki wyników. Dla 100 tys. kredytobiorców, którzy w perspektywie dwóch lat będą mogli skorzystać z tego instrumentu, z tej ulgi będzie to koszt nawet około 5 mld zł, koszt, który będzie mógł być w sposób bezpieczny zaabsorbowany przez sektor banków komercyjnych – powiedział w czasie konferencji prasowej Mateusz Morawiecki.
Odpowiedź rządu – ulga dla spłacających złotówkowe kredyty mieszkaniowe
Rząd zapowiedział również inny rodzaj
pomocy dla kredytobiorców. Pierwszym pomysłem są
wakacje kredytowe oferowane już wcześniej klientom wielu banków. Według zapewnień rządu w 2022 i 2023 r. możliwe będzie przesunięcie 1 raty na kwartał bez odsetek. Łącznie daje to 8 odroczonych rat.
Kolejnym są natomiast dopłaty do rat, przypominające wszystkim dobrze znany program „500 plus”. Ma to być „zdecydowane wzmocnienie odporności całego sektora bankowego poprzez utworzenie funduszu pomocowego w wysokości 3,5 mld zł. To także będzie fundusz, który nie będzie zasilany z budżetu państwa”.
Premier wspomniał również o pomyśle likwidacji WIBORU i zastąpienia go innym „bardziej przejrzystym mechanizmem kalkulowania kosztów”.
Specjaliści krytycznie o propozycji rządu
Choć na pierwszy rzut oka przedstawione rozwiązania mogą wydawać się korzystne, specjaliści ostrzegają przed ich długoterminowymi konsekwencjami. Zmiana funkcjonowania Funduszu Wsparcia Kredytobiorców z pewnością spowodowałaby przeniesienie kosztów na klientów banków. Zamrożenie WIBORU i obcięcie bankowych marży to natomiast ingerencja w obowiązujące już umowy.
- Jeśli dodatkowo banki musiałyby ponieść koszty tych regulacji, to istnieje ryzyko, że po pierwsze koszty te przerzuciłyby na swoich klientów w inny sposób (np. ograniczając oprocentowanie lokat lub podnosząc opłaty). Największym zagrożeniem byłoby jednak ograniczenie nowej akcji kredytowej. W efekcie ofiarami pomocy udzielanej dotychczasowym kredytobiorcom byliby Ci, którzy o zakupie własnego „M” lub budowie domu dopiero marzą – tłumaczy główny analityk HR Investment Bartosz Turek.
Kto zapłaci za wyższe stopy procentowe?
W obliczu stale rosnących kosztów życia trudno się spodziewać, że kolejny program pomocowy – tym razem skierowany do kredytobiorców – spotka się z entuzjazmem, szczególnie jeśli będzie finansowany z publicznych pieniędzy.
- Dodatkowo częściowo rozmontowywałby on system transmisji monetarnej – tłumaczy Bartosz Turek. - W uproszczeniu stopy procentowe podnoszone są przecież po to, abyśmy mniej wydawali, a więc, aby malała presja na wzrost cen (inflacja). Przy tym taki system dopłat powodowałby, że rząd częściowo zdejmowałby odpowiedzialność z banków i kredytobiorców za podejmowane przez nich decyzje. Dopłacając kredytobiorcom rząd dałby im poczucie, że mogą mniej odpowiedzialnie zaciągać kredyty, bo jak będzie źle, to rząd zawsze może wszystkich uratować na koszt podatnika – dodaje.
Na zmianach najbardziej ucierpią osoby planujące zakup nieruchomości
Specjaliści przestrzegają, że zbyt łatwy dostęp do środków finansowych może spowodować, że szybko się one wyczerpią i konieczne będą kolejne nakłady. Poza tym następne regulacje prawne spowodują, że dostęp do kredytów hipotecznych stanie się jeszcze bardziej utrudniony, a to najmocniej odbije się na osobach, które dopiero planują zakup mieszkania lub budowę domu.
Rosnące stopy procentowe sprawiły, że zdolność kredytowa wielu osób spadła niemal o połowę. Dodatkowo obciążenie banków kolejnymi kosztami mogłoby spowodować zamrożenie akcji kredytowej. Do tego dochodzi coraz trudniejsza sytuacja na rynku nieruchomości na wynajem, spowodowana trwającą w Ukrainie wojną i dużą liczbą napływających do Polski uchodźców. Może się okazać, że osoby, które nie będą mogły skorzystać z kredytu hipotecznego, będą miały problem również z wynajęciem atrakcyjnego mieszkania.